Liczba wyświetleń

Szukaj na tym blogu

21 czerwca 2020

PODRÓŻE KSZTAŁCĄ #12

STARY TRAMWAJ LINOWY W SAN FRANCISCO I INNE CIEKAWOSTKI

Kwiecień 2015

Dla odmiany przenieśmy się ponownie za ocean żeby wspomnieć nasze piesze i tramwajowe wycieczki po mieście Świętego Franciszka. Już niedługo w nastepnych odcinkach wyruszymy poza miasto do parków narodowych.

          Jedziemy starym tramwajem linowym na północ miasta nad zatokę do Fishermans Warf (taka kolonia rybacka). Jedziemy w górę i w dół i tak naprzemian. Turyści japońscy na stacji początkowej są zachwyceni. Operator tego pojazdu ma dwie dźwignie - prawa to hamulec a lewa służy do uruchamiania napędu, wtedy chwyta linę, lub operator puszcza linę i wtedy tramwaj toczy się swobodnie. Taka jest filozofia tej jazdy od 1873 roku. Lina jest pośrodku szyn w specjalnej obudowie i cały czas się porusza. Jest to autentyczny zabytek techniki w San Francisco. W Warszawie czy w Krakowie widzimy bardzo nowoczesne i drogie tramwaje i autobusy, natomiast tutaj takie należą do rzadkości, przeważają starocie z wymienionym napędem hybrydowym bądź elektrycznym. 
          Nad zatoką młodzi wcinają kanapki (sandwiches). Oczywiście, pełno jest dobrych restauracji rybnych, ale raczej trzeba sporo wydać, siadają tam głównie Japończycy. W samym centrum czyli w okolicach ulicy Market oraz Chinatown pełno jest stosunkowo tanich małych restauracyjek i barów nawet na naszą kieszeń. W SF widzi się ludzi przeróżnie ubranych. Zarówno elegantki i eleganci, na których wiszą ciuchy za tysiące dolarów jak i młodzięż w znoszonych spodniach i kolorowych koszulkach, a - co ważne - strój nie daje nikomu żadnych prefererencji. Spotykamy oryginałów w rodzaju gościa udającego zielony krzak zza którego wyskakuje strasząc młode dziewczyny.

Kopuła z prawej to gmach ratusza gdzie urzęduje burmistrz i rada miasta. W podobnym stylu, ale większy, jest budynek gubernatora stanu w Sacramento.





Próżno tu szukać panelu elektronicznego do sterowania...

Za chwilę będzie jazda w dół.
Widoczna wyspa Alcatraz.


Krzak się rozchylił i gość straszy przechodniów...


*****
Spacer po Golden Gate Park należy do wielkich przyjemności. Kolorowo i przestrzennie. Kto lubi przyrodę, to jest obowiązkowy punkt programu. Są instutucje kulturalne - budynek gdzie wystawiane są opery, muszle koncertowe, egzotyczne budowle, jeziorka. W pobliżu parku w starych uliczkach można podziwiać kolorowe wiktoriańskie domy.






Roślina-pułapka.



Cervantes.










*****
Wybierzmy się jeszcze do południowo-wschodniej części miasta nad zatoką. Królują tu urządzenia portowe, ale są też ładne małe place i ciekawe domy. Są też małe place-ogrody gdzie spotyka się młodzież. Popalają trawkę, a jakże, i "migdalą się" pod kolorową osłoną kwitnących krzewów.

Dzielnica portowa.
To tylko miejsce gdzie się urodził.



Stary, ale zmodernizowany, tramwaj.

A to bart (Bay Area Rapid Transport) czyli naziemno-podziemna a nawet przez zatokę podwodna szybka kolej dojazdowa z miast wokół zatoki do SF i odwrotnie. 

Tak też się tam mieszka...


Marek Mars

1 komentarz:

  1. Sympatyczne! Jak zwykle z resztą, mam wrażenie, po przeczytaniu, jak bym tam był ...

    OdpowiedzUsuń