KALIFORNIA NIEOCZEKIWANIE W MARCU
Marzec 2015
Garść faktów
Ponieważ o tej Kalifornii i innych stanach będzie sporo jeszcze, więc zaznaczam, że nie jest to materiał stricte przewodnikowy a raczej osobisty zbiór spostrzeżeń autora ilustrowanych zdjęciami. Informacji encyklopedycznych na temat USA nigdzie przecież nie brakuje. Zatem, teraz tylko podstawowe dane o tym najbogatszym stanie: powierzchnia prawie 423 tysiace km2, ludność prawie 40 milionów, San Francisco ma 853 tysiące mieszkańców, a wiec mniej niż Kraków, największe miasto stanu to oczywiście Los Angeles (ok. 4 miliony mieszkańców), ale stolicą jest małe Sacramento na północny wschód od SF; Kalifornia jest trzecim co do wielkości stanem, większe są tylko Alaska i Teksas, jak wiemy na południe SF jest zagłębie nowoczesnych technologii, Dolina Krzemowa, ale też Kalifornia produkuje 1/3 żywności w USA. I jeszcze język, zwróciliście Państwo uwagę na nazwy własne, takie jak San Francisco, Los Angeles, Contra Costa, Sausalito, Sacramento, Presidio itd., to wszystko spuścizna po Hiszpanach/Meksykanach i zakładanych przez nich misjach katolickich kiedy parli na północ wzdłuż Pacyfiku. A co było potem, to już miejsce na kolejny felieton...
------
Tak bardzo się srożyłem z powodu faktu, że nie ma wzajemności między USA a Polską jeśli chodzi o zasady podróżowania, nawet mówiłem sobie, że nie polecę tam dopóki wizy nie zostaną zniesione, ale okoliczności zmusiły mnie do postarania się własnie o wizę. Dobrze, że obyło się bez żadnych problemów.
Bałem się lotu przez ocean, ale poszło gładko. Zatem z Pyrzowic (katowickie lotnisko) via Frankfurt i potem już bezpośrednio 11 godzin do San Francisco. Lot długi, ale Lufthansa nie skąpiła trunków, więc znieczulałem się jak należy... Nad Kanadą było duże okno w chmurach, więc widziałem bezkresne obszary pokryte lodem a potem zielonymi lasami. Lotnisko w SF przywitało mnie letnią aurą. Jak rozwodziłem się na temat pogody w moich relacjach, to niektórzy przyjaciele z Polski wkurzali się jak meldowałem, że było tutaj w marcu ponad +25 stopni, a w BB deszcz ze śniegiem.
Rozpoznaję wiele krzewów, które u nas rosną w ogródkach, jak rozmaryn, ale te tutaj są gigantyczne, poza tym piękne kamelie, kufliki (nazywamy je z Ulą wyciorami, bo taki mają kształt), czerwone sekwoje... Większe zwiedzanie parków narodowych dopiero przed nami, samo San Francisco (SF) jest warte włóczęgi.
Byliśmy z Ulcią w Legion of Honor (mieści się tam Muzeum Sztuk Pięknych) i trafiliśmy na interesującą dużą wystawę malarstwa francuskiego. Przez słynny Golden Gate Bridge jechaliśmy kilka razy i oglądaliśmy ten symbol miasta z dwóch stron. Za przejazd się płaci, Są bramki takie jak u nas na autostradach, ale płaci się tylko w jedną stronę, to znaczy wjeżdżąjąc do San Francisco. Podobne zasady są na pozostałych mostach łączących miasto ze wschodnim wybrzeżem zatoki. Zwiedzaliśmy też fotyfikacje i stanowiska artylerii nabrzeżnej zwrócone w stronę Japonii... Na Alcatraz nie wybraliśmy się, bo Ulcia powiedziała, że to nic ciekawego, chociaż z daleka wygląda filmowo.
Urocze są pełne winnic i winiarni doliny Napa i Sonoma. Ciąg dalszy nastąpi...
 |
Most Golden Gate widziany ze wzgórz hrabstwa Marin. SF po lewej. |
 |
Napa. Dawny klasztor, teraz winiarnia. |
 |
Lubiany przez miejscowych tramwaj, który wspina się po wzgórzach przy pomocy liny umieszczonej między szynami. |
 |
Ulica jak w górach na piesze spacery. |
 |
W dużym porcie jachtowym Sausalito w północnej części zatoki. |
 |
Dzikie indyki na cmentarzu. |
 |
Dom na wodzie w Sausalito. |
 |
SF to także wieżowce, bo jak wiadomo dominują tutaj niskie kolorowe domki i wille w stylu wiktoriańskim. |
 |
Zabudowa przy ulicy Lombard (będzie o tej ulicy jeszcze później). |
 |
Ogrody... |
 |
Typowa ulica z kościołem na rogu i nowoczesnym centrum w oddali. Kościołów różnych wyznań jest całkiem sporo. |
 |
Nie pamiętam nazwy tej "gwiazdki", ale niezły smak taki słodko-kwaśny. |
 |
Sekwoja z parku narodowego "Muir Woods National Park" w sąsiednim hrabstwie Marin na północ od San Francisco. W nazwach parków z sekwojami przeważnie jest słowo "redwood". Rzeczywiście mają czerwony odcień. |
 |
Redwoods... |
 |
Palace of Exploratorium na północy SF. Jak wskazuje nazwa można tutaj coś poodkrywać. Dobre miejsce na rodzinne spacery. Budynki naśladują te nasze historyczne europejskie pałace rzymskie, antyczne greckie etc. |
 |
Kamelie to u nas rzadkość, nawet na tarasach. Tutaj są powszechne w ogrodach. |
 |
Na plaży oceanu, tego od strony japońskiej... |
 |
A to częsty gość parków i ogrodów. |
 |
Wiosna w dolinach winnic. |
 |
A to białe pnącze u nas może zimować tylko w ciepłym pomieszczeniu. |
 |
Wisterię/glicynę spotykamy na każdym parkanie/murze. |
 |
To kuflik, spotykany też czesto w basenie Morza Śródziemnego, nazwaliśmy go wyciorem artyleryjskim....
Marek Mars
|
Sympatyczna relacja! Krótko, zwięźle i z bogatym (jak zwykle!) ładunkiem pozytywnej energii, o pięknych fotkach już nie wspomnę ... :-) Czekam na następne.
OdpowiedzUsuńMaleńka korekta. Exploratorium, Teatr dla dzieci, przestrzeń wystawowa, a obecnie miejsca do wynajęcia na imprezy mieszczą się w PALACE OF FINE ARTS. Zbudowano go w 1915 na międzynarodową wystawę, to była pierwsza tak monumentalna budowla w San Francisco, po największym trzęsieniu ziemi jakie miało miejsce w 1906.
OdpowiedzUsuń