Liczba wyświetleń

Szukaj na tym blogu

21 maja 2020

PODRÓŻE KSZTAŁCĄ #9

STAWY KOŁO RACIBORZA I PONIEMIECKIE PAŁACE NA ZACHODNIM BRZEGU ODRY


Maj 2020

Zatem, dzieje się teraz. Odpoczywamy trochę od Kalifornii. Wykorzystujemy sytuację, że można podróżować w odludne miejsca i naszym podrózniczym łupem padają rezerwaty ptactwa w dolinie Odry na stawach Wielikąt i Łężczok oraz właśnie pałace i ich otoczenie. Cóż, o tej poniemieckiej spuściźnie możemy tylko powiedzieć "Sic transit gloria mundi" czyli ...i tak przemija chwała tego świata...



WIELIKĄT I ŁĘŻCZOK

Te dwa zespoły pocysterskich stawów leżą w dolinie Odry. Jako stawy rybne wykorzystywane były od wieków. Ten pierwszy jest eksploatowany przez gospodarstwo rybackie a drugi jest nawet ptasim rezerwatem.









 ŁUBOWICE

To miejsce upodobał sobie niemiecki poeta romantyk Joseph von Eichendorff. Napisał w Łubowicach gros swoich utworów. Tutaj się urodził. Ruiny pałacu są w małej wiosce na wysokim brzegu Odry. Do samej rzeki prowadzi nawet romantyczna ścieżka. Poeta jest ważną postacią w kulturze niemieckiej. W związku z tym strona niemiecka i polskie władze samorządowe przyczyniły się do uporządkowania tego miejsca. Powstała izba pamięci poety, odbywają się tam okolicznościowe  spotkania kulturoznawców polskich i niemieckich a także recytacje i koncerty. W tym roku, wiadomo, wszystko odwołane. Jak słyszeliśmy od mieszkańców, przyjeżdżało tutaj sporo turystów z Niemiec. 


Aż trudno uwierzyć, że tak wygladał po przebudowie w stylu neoklasycystycznym w 1935 roku....





SŁAWIKÓW

Wielkośc tego eklektycznego pałacu robi wrażenie. Ostatnim właścicielem był Rudolf von Eickstedt do 1945 roku. Potem scenariusz upadku był taki jak w wypadku wiekszości pałaców poniemieckich na tym terenie. Nieco zniszczony przez Armię Czerwoną, potem rozszabrowany został przejęty przez PGR i to stopniowo doprowadziło obiekt do ruiny.


A tak wygladał przed wojną...






STRZYBNIK

O ile w Łubowicach i Sławikowie nie mielismy problemów ze znalezieniem ruin pałaców, to tutaj obiekt wybitnie nie miał szczęścia. Nawet trudno było zrobić zdjęcie, stan opłakany. Ostatni właściciel neoklasycystecznego pałacu i majątku to Fritz von Bischoffshausen-Eickstedt, który opuścił Strzybnik w 1944 roku, a potem przejął to PGR i, co ciekawe, w 1961 roku był nawet odnowiony, ale po zlikwidowaniu PGR w latach 90-tych popadł w opuszczenie i całkowitą ruinę. Więcej szczęścia miała zabytkowa kuźnia i przylegająca doń stajnia. W dobry stanie jest też duży spichlerz. Jakaś firma go wykorzystuje i odnowiła nawet dach na wzór oryginalnego. Pozostał też budynek dla pracowników folwarku, teraz zamieszkały.









Marek Mars

1 komentarz: