Liczba wyświetleń

Szukaj na tym blogu

08 lipca 2022

TAK MARIANA ZAPAMIĘTAŁEM ...

 Podpułkownik  

Marian  KASPROWIAK

Wspominając

Mariana  Kasprowiaka   należy  podkreślić,  że można  byłoby  napisać  o  Nim  wiele  ciekawych  opowiadań  i  anegdotek,  obejmujących  zarówno  Jego  dni  bieżące,  jak  i  minione  lata,  a  szczególnie  te  gdy  był  podchorążym  Wyższej  Szkoły  Oficerskiej  Wojsk  Rakietowych  i  Artylerii  w  Toruniu.  W  dużej  mierze  to  dzięki  niemu  w  opracowaniu  poświęconemu  40  Promocji   Podchorążych  WSOWRiArt.,  znalazły  się  opisy  codziennego  życia  wojskowych  studentów,  a  także  szczegółowo  odtworzone  sytuacje  rozpoczynających  służbę  podporuczników.  W  tamtych  czasach  był  ważną  postacią  -  "pisarzem"  na  baterii,  wybranym  z  ponad  setki  podchorążych,  zaufanym  człowiekiem  dowódcy,  wielokrotnie  podejmującym  w  jego  imieniu  różnorodne  decyzje,  ale  przede  wszystkim  był  wspaniałym  Kolegą  otwartym,  szczerym  do  bólu,  nie  mniej  jednak  w  każdej  sytuacji  niosącym  pomoc  i  dobrą  radę.  Czynił  to  bezinteresownie,  często  z  dużą  dawką  humoru.  Był  przy  tym  niesłychanie  przekonywującym  i  zarazem  wzbudzającym  sympatię.  Zawsze  był  postacią  o  wysokiej  kulturze  osobistej  i  ...  kawalarzem!  Jego  dowcipy  nie  raniły  ale  dawały  dużo  do  myślenia.  Przestrzegały,  ale  nie  dołowały!  Miał  niezwykłą  umiejętność  zjednywania  sobie  ludzi  i  pracy  z  nimi.  I  jak  każdy  z  nas,  potrafił  też  się  gniewać,  ale  było  to  bardziej  dąsanie  się  "panny  na  wydaniu",  niż  wielki  żal.  Był  jak  zjawiskowy  wodzirej  umiejący  wzbudzać  atmosferę  dobrej  zabawy  i  wspaniałego  samopoczucia.  I  szkoda,  że  już  nigdy  tego  nie  zaznamy.

       Byłeś  Marianie  wspaniały  i  taki  pozostaniesz  w  naszej  pamięci.

 

                 B   Y   Ł   E   Ś  .  .  .   

 

Ryszard Rogoń           .

_____________________________________________________________________________________

1 komentarz:

  1. Zabraknie Go już na najbliższym zjeździe i to bardzo boli. Byłem z Nim w kontakcie telefonicznym jak chorował. Kolejny Kolega, którego bardzo polubiłem, a przecież nie był z mojego plutonu podchorążych. Zostanie w mojej pamięci!

    OdpowiedzUsuń