Liczba wyświetleń

Szukaj na tym blogu

18 grudnia 2020

PODRÓŻE KSZTAŁCĄ #19


PODRÓŻ NA POŁUDNIE KALIFORNII

Los Angeles i okolice

Październik 2017

Z San Francisco do Los Angeles jest ponad 600 km autostradą I-5 (Interstate) po 2 pasy w każdą stronę jak na naszej A4. Ciężarówki wyprzedzaja się jak im się żywnie podoba, czasem trwa to kilka minut, ale nie ma błysków światłami, kierowcy zachowuja zimną krew, osobowe wyprzedzaja się z prawej, bo ktoś jedzie lewym przepisowo 65 mil/godz. (105 km/godz., w CA są duże ograniczenia, ale piratów nie brakuje!) i na nic nie reaguje. Po drodze olbrzymie farmy krów, skupiska sadów i upraw otoczone pustkowiem, więc wszystko musi być nawadniane. Nawet bez zatrzymywania się widzimy, że rolnictwo i sadownictwo opiera się na pracy Latynosów.

Zwierzątka większe od wiewiórki (zapomniałem nazwy) żerują na parkingach.

Przed LA takie pustynne wzgórza.

Autostrada z północy stanu tuż przed LA.


Wreszcie jakby przedmieścia Los Angeles, przed nami napis Entering LA Forest, szukamy tego lasu i nic, tylko na wpół zeschnięte zakrzaczenia. Odnajdujemy dom przyjaciółki Uli na przedmieściach. Ta będzie teraz nasza baza wypadowa. Stąd pojedziemy kompaktowym nissanem zobaczyć parki narodowe w Newadzie, Utah i Arizonie. Ale po kolei.

*****

Ponieważ Ania pracuje w NASA w Pasadenie, to załatwiła nam tam wejście, wcześniej musieliśmy podać nasze dane, które dokładnie sprawdzili... Tam ciagle nad czymś pracują. Mars nie daje im spokoju. W Jet Propulsion Laboratory są 3 flagi., bo cały ten ruch kosmiczny kontrolowany jest stąd oraz z Hiszpanii i Australii.


Marsjański łazik.

Sterylnie jak w szpitalu.

Próby kosmicznych łazików.

Przymierzyłem się do jakiejś nieokreślonej roli...


Z panem Albertem...


Mamy dzień relaksu. Jedziemy na plażę w Malibu. Domy zbudowano niemal na linii oceanu. Tak jak u nas, posiadacze tych szczególnych działek uważają, że nikt nie powinien im pomiędzy posesją a wodą przechodzić, powołują się przy tym na odpowiednie przepisy, więc przepychanka trwa...


Z Malibu pojechaliśmy do Venice gdzie jest trochę kanałów jak w tej włoskiej Wenecji, ale i ciekawej zabudowy oraz różnej maści pracowni artystycznych i wystaw malarskich. Napotkaliśmy dużą kolejkę do pączkarni, z początku myśleliśmy, ze to jakiś protest, bo dużo białych parasolek, ale nie, dawali tam ichniejsze "donuts" za darmo, a dla 30 % stojących w kolejce miały być jakieś gadżety Google. Zrezygnowaliśmy ze względu na upał... 

Taki "obraz" można mieć za 2000 USD.





Zabytek...

W aglomeracji jest też dzielnica żydowska.

Jak Los Angeles to Hollywood! Gdybym był młodszy, to kto wie, może mój zachwyt byłby większy. Jest to takie olbrzymie targowisko próżności powiązane z szeroko rozumianym przemysłem rozrywkowym jakich wiele w Europie. Turyści krążą pieszo tak jak my albo obwożeni są jak w Krakowie odkrytymi pojazdami po najważniejszych punktach tego miasta w mieście.


Aleja gwiazd. Teraz u nas w wielu miastach ten zwyczaj jest powielany.




Od tego pomnika zaczyna się miasto filmowe: Metro Goldwyn Mayer, Century Fox, Paramount Pictures, Warner etc.



Jak się tam mieszka? Aglomeracja LA jest ogromna. W centrum wieżowce, ale na wzgórzach i w dolinach przeważa zabudowa parterowa, willowa i "pałacowa". Pełno bogatych rezydencji znanych ludzi ze świata sztuki. Ulice, jak Mulholand Drive, znane są u nas z filmów. Los Angeles poprzecinane jest wieloma autostradami we wszystkich kierunkach. Oprócz tego, że ma sie nawigację, to bardzo trzeba uważać na zjazdy, żeby odpowiednio wcześniej zmienić pas i koniecznie śledzić drogowskazy. Jest i tak ryzyko, bo jeżdżą tam szybko i łatwo o stłuczki.







*****

Jan Styka. Za tą betonową katedrą jest wielka sala wystawowa z miejscami jak w teatrze do oglądania monumentalnej panoramy "The Crucifixion" (60x15 m) polskie gomalarza. Robi wrażenie! U nas dzieło to znane jest pod nazwą "Golgota". Żeby to namalować Styka pojechał nawet do Jerozolimy. To jest chyba największy obraz religijny w ramie na świecie. W Ameryce miał być prezentowany na wystawie, ale Styka trafił na oszusta (ciekawa historia do poczytania w sieci) i obraz w końcu z przygodami trafił tam gdzie zbudowano dlań specjalny budynek na jednym ze wzgórz skąd widać ten ziemski padół... Obok wystawa chińskiego artysty np. "Portofino", gdzie mu tam jednak do Europejczyków... Ale głębiej ciekawostka - kamienna głowa z Wysp Wielkanocnych, trafiła tu jako balast statku... A wszystko to w Forest Lawn Memorial Glendale niedaleko Los Angeles. Można spędzić tam cały dzień. Wypielęgnowane trawniki, oazy kolorowych krzewów i liczne pawilony wystawowe oraz kaplice i kościoły.







Kamienna głowa z Wysp Wielkanocnych.


*****
P.S. Kochani Czytelnicy bloga zjazdowego, życzę Wam zdrowia i magicznych chwil pod choinką oraz  wytrwania w obostrzeniach i rychłego doczekania normalności!


Cdn.

Marek Mars

2 komentarze:

  1. Marku, Twoje relacje z Waszych kalifornijskich wojaży są prawdziwą, "podchoinkową" magią ... Dziękuję, odwazjemniam świąteczne serdeczności. Wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, Mietku. Z powodu pandemii często zaglądamy z Ulą do wspomnień sprzed lat i łapiemy się na tym, że te lata tak uciekają, że jak w zdjęciach nie zrobi się od razu porządku, to potem jest problem. Miało się kiedyś lustrzankę radziecką i 36 klatek do dyspozycji... Teraz gubi nas nadmiar i łatwość. Przesyłam jeszcze raz świąteczne serdeczności!

    OdpowiedzUsuń